Najlepszy zawodnik świata – tak aktualnie mówi się o Lewandowskim. Prawdziwe wyzwanie jednak dopiero przed nim. Jeżeli podoła, zostanie żywą legendą światowego footballu.
Dotychczasowe osiągnięcia Lewego napawają dumą każdego Polaka. Należy być jednak szczerym – Lewandowski już dawno nie mierzy w polską skalę, ale światową. A tam strzelenie 5 goli w 9 minut budzi uznanie, ale na pewno nie bałwochwalczy podziw. Messi w 2012 r. strzelił 91 bramek w 69 meczach. Ricardo Oliveira w 1998 zdobył najszybszą bramkę w historii – potrzebował zaledwie 2,8 sekundy od sygnału sędziego. Zwykłe rekordy są zresztą dla amatorów piłki nożnej. Lewy celuje w inne osiągnięcia.
Dla zasady wspomnijmy jednak, jakie (najciekawsze) rekordy pobił Lewy. Jednym z najnowszych jest osiągnięcie z 22 sierpnia. W 44 sekundy zdobył bramkę dla Barcy przeciwko Realowi Sociedad.
We wrześniu 2022 Lewandowski odnotował kolejny rekord. Jest najskuteczniejszym napastnikiem LaLigi: w pierwszych 6 meczach zdobył 8 bramek. Do tej pory rekord ten należał do byłego napastnika Barcelony Ladislao Kubali, który zdobył 7 bramek w 6 spotkaniach.
Oczywiście odnotujmy także słynne 5 goli w 9 minut, czyli wpisanie się do Księgi Rekordów Guinnessa w kategoriach: najszybciej strzelony hattrick, najszybciej strzelone 4 i 5 bramek, 5 goli po wejściu z rezerwy.
Lewy mógł zostać najlepszym napastnikiem w historii Bundesligi, ale przeszedł do ligi hiszpańskiej. Tym samym zrezygnował z możliwości zdobycia rekordu, który był o włos. Polak zgarnął bowiem 312 goli w 384 meczach. Natomiast dotychczasowy czempion Gerd Müller ma na koncie 365 goli w 427 meczach.
Niestety Lewandowski nie ma prawdopodobnie szans zyskać miana strzelca z największą liczbą goli. Według statystyki Ligi Mistrzów podium zajmują: Ronaldo (140), Messi (126) i Lewandowski (89). Choć z pewnością trzecia pozycja jest wspaniała, to trudno będzie mu dorównać pozostałej dwójce.
Rekordy rekordami, ale największymi osiągnięciami Lewego nie będą piękne strzały, zebrane asysty czy nawet prędkość strzelania goli. FC Barcelona przeżywa aktualnie chyba największy kryzys w historii. Przed transferem Polaka przegrywała z zespołami, z którymi w 2012 (w roku Messiego) bawiłaby się z zawiązanymi oczami.
Dwa lata temu odnotowała największą porażkę od kilkudziesięciu lat. 8:2 z Bayernem Monachium. Po jednej stronie murawy grał wtedy Lewandowski, który zaliczył asystę oraz bramkę dla niemieckiego zespołu, a po drugiej Messi, który bezradnie obserwował upadek Dumy Katalonii.
Dlatego tak ważne było ściągnięcie Lewandowskiego do Barcelony bez względu na koszty. Barcelona upadła całkowicie, ale jej sztandar niesiony przez Polaka wciąż może powędrować na szczyt. Aktualnie FC Barcelona dominuje w LaLidze. W Lidze Mistrzów trafiła zaś do grupy śmierci z mistrzami Czech – Viktoria Pilzno (którą Katalończycy pokonali 2:0), Inter Mediolan (która w zasadzie już odpadła) oraz Bayernem Monachium. I choć Barca przegrała, to pod przywództwem Lewego zaprezentowała się jako groźny rywal, tracąc tylko dwie bramki (a nie jak wcześniej osiem).
Jeżeli zatem Lewy podniesie Barcelonę z gruzów i poprowadzi ją do zwycięstwa zarówno w LaLidze, jak i w Lidze Mistrzów, to żaden rekord nie będzie się z tym równał.
Zdj. główne: Giorgio Trovato/unsplash.com