Liga Mistrzów: Bayern zdemolował Lazio, Lewandowski trzecim strzelcem w historii rozgrywek!

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

To był koszmarny wieczór dla całego środowiska Biancocelestich, czekającego ponad dwie dekady na udział Lazio w fazie pucharowej UEFA Champions League. Piłkarze Bayernu Monachium bezlitośnie wykorzystali bowiem fatalną dyspozycję defensorów rzymskiej drużyny i zaaplikowali doświadczonemu Pepe Reinie aż 4 gole. Wynik starcia na Stadio Olimpico otworzył niezawodny Robert Lewandowski, dla którego było to już 72. trafienie w tych elitarnych rozgrywkach. W drugim wtorkowym pojedynku również triumfowali nominalni goście, a bohaterem został zdobywca nieprzeciętnej urody gola – Olivier Giroud.

Wystarczył tylko jeden mecz, aby głosy o potencjalnym kryzysie Bawarczyków ucichły na dobre. Przełamanie po dwóch kolejnych spotkaniach bez zwycięstwa nastąpiło w idealnym momencie, w dodatku nadal bez udziału kilku ważnych ogniw – Thomasa Müllera, Serge’a Gnabry’ego czy Benjamina Pavarda. Obecność wspomnianego tercetu nie byłaby zresztą potrzebna przy tak ogromnej niefrasobliwości obrońców Lazio. Pierwszą bramkę Robertowi Lewandowskiemu sprezentował Mateo Musacchio, który swój katastrofalny występ zakończył po półgodzinie gry – klasyczną „wędką”. Wtedy gospodarze przegrywali już 0:2 po precyzyjnym uderzeniu z dystansu Jamala Musiali, zaś niedługo przed przerwą strata Patrica w okolicach linii środkowej boiska umożliwiła rajd Comanowi i skuteczną dobitkę Sané. Zawodnicy Simone Inzaghiego w pierwszej odsłonie wyglądali na kompletnie zagubionych i bezradnych. A to nie był jeszcze koniec ich nieszczęść…

Tuż po zmianie stron piłkę do własnej bramki wpakował Acerbi i zanosiło się na powtórkę rezultatu z października 2014 roku, kiedy to na tym samym monumentalnym obiekcie Bayern rozgromił 7:1 inną stołeczną ekipę – Romę. Orłom udało się jednak błyskawicznie odpowiedzieć golem honorowym Correi, a potem jeszcze dwukrotnie zmusić do interwencji Manuela Neuera. Niezły fragment gry w drugiej połowie pozwolił natomiast jedynie w nieznacznym stopniu podreperować fatalne wrażenie, jakie pozostawił po sobie w Lidze Mistrzów następny – po Interze oraz Juventusie – przedstawiciel Serie A. Zwłaszcza, że szans na podwyższenie wyniku nie wykorzystali między innymi Niklas Süle oraz Lewandowski. Dla kapitana reprezentacji Polski i tak był to udany wieczór, wszak gol z 9. minuty pozwolił mu wyprzedzić w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii UCL słynnego Raúla Gonzáleza Blanco.

Kwestia awansu we włosko-niemieckiej parze została już zatem przesądzona. Duży krok w kierunku najlepszej ósemki LM wykonała także Chelsea, która po genialnym trafieniu przewrotką Oliviera Girouda pokonała w Bukareszcie wyjątkowo apatyczne Atlético Madryt. Wystarczy wspomnieć, że lider LaLiga nie zdołał oddać przez całe spotkanie ani jednego celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Édouarda Mendy’ego! Z kolei The Blues pod wodzą nowego szkoleniowca, Thomasa Tuchela, wygrali aż 6 z 8 meczów (tracąc zaledwie dwa gole) i w marcowym rewanżu będą znajdować się na uprzywilejowanej pozycji.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*