Liga Mistrzów EHF: Łomża VIVE Kielce wygrała z FC Porto. Bramkarz bohaterem!

Potrzebujesz ok. 2 min. aby przeczytać ten wpis

Piłkarze ręczni Łomży VIVE Kielce wygrali z FC Porto Sofarma 32:30 (19:14) w dziewiątej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów EHF. Zwycięstwo dla kielczan w końcówce uratował bramkarz Mateusz Kornecki.

Klubowa piłka ręczna wróciła do gry po półtoramiesięcznej przerwie na Mistrzostwa Świata. Łomża VIVE Kielce nie zapomniała jednak przez ten czas, jak się wygrywa. Mistrz Polski zanotował siódme zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów i w tabeli grupy A zrównał się z prowadzącym Flensburgiem. Oba kluby mają teraz po 15 punktów.

Wtorkowe zwycięstwo z FC Porto Sofarma było zasłużone, ale nie przyszło łatwo. Pierwsza połowa nie zwiastowała kłopotów. Kielczanie od początku wysoko prowadzili, a na przerwę schodzili z pięcioma bramkami przewagi.

W drugiej połowie gospodarze kontynuowali dobrą grę, a błyszczał szczególnie Alex Dujshebaev, który utrzymał dobrą formę z egipskiego mundialu i zdobył w sumie dziesięć bramek. Od 40. minuty szło jednak coraz trudniej. Portugalczycy poprawili grę w obronie, a VIVE notowało kolejne straty.

Na dwie minuty przed końcem prowadzenie zmalało do stanu 31:30. Wtedy kluczową interwencję zaliczył wprowadzony na ostatnie 10 minut Kornecki. Na 20 sekund przed końcem polski bramkarz efektownie zatrzymał rzut w górny róg Daymaro Saliny.

„Mateuszowi postawimy piwo, zasłużył na nie. Naprawdę nie wiem, co się stało z nami w ostatnim kwadransie. Mieliśmy trochę pecha, ale też nie wykorzystaliśmy kilku świetnych sytuacji. Niepotrzebnie doprowadziliśmy do nerwowej końcówki, ale najważniejsze, że dwa punkty zostają w Kielcach” – ocenił zdobywca sześciu bramek Igor Karačić.

Teraz zespół Tałanta Dujszebajewa przenosi się na Białoruś. W czwartkowy wieczór, zaledwie 48 godzin po meczu z Porto, zagra na wyjeździe z trzecią drużyną grupy A – Mieszkowem Brześć.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*