Liga Mistrzów: Messi podzielił los Cristiano Ronaldo – Barcelona wyeliminowana w 1/8 finału!

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Paris Saint-Germain – mimo problemów w defensywie, a także przeciętnej postawy graczy ofensywnych – nie roztrwoniło przewagi uzyskanej w pierwszym spotkaniu z Barceloną i zgodnie z planem zameldowało się w ćwierćfinale. Pochwały należą się przede wszystkim słynącemu z kapitalnych występów w Lidze Mistrzów Keylorowi Navasowi, który walnie przyczynił się do tego, że zaledwie jeden z dziesięciu celnych strzałów Dumy Katalonii znalazł drogę do siatki. Przegrani nie mają jednak powodu do wstydu, bowiem podjęli rękawicę i zapewnili świetne widowisko. W tym samym czasie Liverpool potwierdził, że był lepszym zespołem w dwumeczu z RB Lipsk, po raz kolejny pokonując wicelidera Bundesligi 2:0.

Pomimo serii obiecujących wyników w LaLiga oraz wyszarpania awansu do finału Pucharu Króla w dramatycznym boju z Sevillą, chyba nawet najbardziej zagorzali culés nie wierzyli, że Blaugrana będzie w stanie powtórzyć niesamowity wyczyn sprzed czterech lat i dokonać kolejnej remontady w rewanżowym starciu z PSG. Kibice Dumy Katalonii mogli natomiast oczekiwać od swoich ulubieńców, aby choćby częściowo zatarli fatalne wrażenie pozostawione w pierwszym pojedynku z mistrzem Francji. Paryżanie nie zamierzali im jednak ułatwiać tej sztuki. Wysoka zaliczka przywieziona z Camp Nou nie zmieniła podejścia do środowego meczu Kyliana Mbappé i spółki, o czym na przedmeczowej konferencji zapewniał Mauricio Pochettino.

Zgodnie z oczekiwaniami, od pierwszego gwizdka sędziego do ataku rzucili się piłkarze prowadzeni przez Ronalda Koemana. Bardzo dobra postawa Barcelony w początkowych minutach zaowocowała kilkoma dogodnymi sytuacjami, ale za każdym razem brakowało skutecznego wykończenia – czy to ze strony niezwykle aktywnego Ousmane’a Dembélé, czy też Sergiño Desta. Niewykorzystane okazje szybko się zemściły i to PSG wyszło na prowadzenie za sprawą rzutu karnego pewnie wykonanego przez Mbappé. Kilka minut później, po raz pierwszy w dwumeczu, dał o sobie znać wielki geniusz Leo Messiego. Argentyńczyk przyjął piłkę przed polem karnym rywala, chwilę ją podprowadził, po czym w swoim stylu kapitalnie przymierzył z dystansu, podtrzymując wśród gości iskierkę nadziei na korzystny rezultat. Iskierkę, którą sam kilka minut później niemal ugasił, wszak wykonywana przez niego jedenastka została obroniona przez świetnie dysponowanego Keylora Navasa. Momentami przytłaczająca przewaga Blaugrany przełożyła się jedynie na remis.

Po przerwie spotkanie w dalszym ciągu przebiegało pod dyktando Dumy Katalonii, ale kwadrans spędzony w szatni sprawił, że Paryżanie złapali nieco oddechu i zwarli szyki. Znalazło to zresztą odzwierciedlenie w mniejszej liczbie dogodnych sytuacji kreowanych przez Messiego i jego kompanów, do samego końca walczących o zwycięstwo. Ostatecznie niespodzianki nie było i francusko-hiszpański dwumecz zakończył się wysokim wynikiem 5:2, co wbrew pozorom nie do końca ukazuje pełny przebieg rywalizacji. Pierwsze starcie należy zdecydowanie zapisać na korzyść PSG, ale już w drugim to Barcelona była wyraźnie lepszym zespołem, lecz zabrakło jej skuteczności. Dobra postawa w starciu z tak wymagającym rywalem pozwala wierzyć, że projekt Ronalda Koemana ma jednak przyszłość, a gablotę klubu ze stolicy Katalonii zasili w tym sezonie jakieś trofeum. Z pewnością nie będzie to puchar Ligi Mistrzów, bowiem w elitarnych rozgrywkach pozostaje ekipa Pochettino, która już ostrzy sobie zęby na końcowy triumf.

W równolegle rozgrywanym meczu Liverpool bez większych problemów pokonał RB Lipsk 2:0, pieczętując w pełni zasłużony, choć biorąc pod uwagę ligową dyspozycję The Reds, również nadspodziewanie bezproblemowy awans do najlepszej ósemki tegorocznej edycji UEFA Champions League. Bramki dla podopiecznych Jürgena Kloppa zdobywali między 70. a 74. minutą Mohamed Salah i Sadio Mané.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*