Paris Saint-Germain – mimo problemów w defensywie, a także przeciętnej postawy graczy ofensywnych – nie roztrwoniło przewagi uzyskanej w pierwszym spotkaniu z Barceloną i zgodnie z planem zameldowało się w ćwierćfinale. Pochwały należą się przede wszystkim słynącemu z kapitalnych występów w Lidze Mistrzów Keylorowi Navasowi, który walnie przyczynił się do tego, że zaledwie jeden z dziesięciu celnych strzałów Dumy Katalonii znalazł drogę do siatki. Przegrani nie mają jednak powodu do wstydu, bowiem podjęli rękawicę i zapewnili świetne widowisko. W tym samym czasie Liverpool potwierdził, że był lepszym zespołem w dwumeczu z RB Lipsk, po raz kolejny pokonując wicelidera Bundesligi 2:0.
Pomimo serii obiecujących wyników w LaLiga oraz wyszarpania awansu do finału Pucharu Króla w dramatycznym boju z Sevillą, chyba nawet najbardziej zagorzali culés nie wierzyli, że Blaugrana będzie w stanie powtórzyć niesamowity wyczyn sprzed czterech lat i dokonać kolejnej remontady w rewanżowym starciu z PSG. Kibice Dumy Katalonii mogli natomiast oczekiwać od swoich ulubieńców, aby choćby częściowo zatarli fatalne wrażenie pozostawione w pierwszym pojedynku z mistrzem Francji. Paryżanie nie zamierzali im jednak ułatwiać tej sztuki. Wysoka zaliczka przywieziona z Camp Nou nie zmieniła podejścia do środowego meczu Kyliana Mbappé i spółki, o czym na przedmeczowej konferencji zapewniał Mauricio Pochettino.
🎙 Mauricio Pochettino: "The players are focused, we are happy with the approach. Our objective is to win the game." #PSGFCB pic.twitter.com/MI1rvNhian
— Paris Saint-Germain (@PSG_English) March 9, 2021
Zgodnie z oczekiwaniami, od pierwszego gwizdka sędziego do ataku rzucili się piłkarze prowadzeni przez Ronalda Koemana. Bardzo dobra postawa Barcelony w początkowych minutach zaowocowała kilkoma dogodnymi sytuacjami, ale za każdym razem brakowało skutecznego wykończenia – czy to ze strony niezwykle aktywnego Ousmane’a Dembélé, czy też Sergiño Desta. Niewykorzystane okazje szybko się zemściły i to PSG wyszło na prowadzenie za sprawą rzutu karnego pewnie wykonanego przez Mbappé. Kilka minut później, po raz pierwszy w dwumeczu, dał o sobie znać wielki geniusz Leo Messiego. Argentyńczyk przyjął piłkę przed polem karnym rywala, chwilę ją podprowadził, po czym w swoim stylu kapitalnie przymierzył z dystansu, podtrzymując wśród gości iskierkę nadziei na korzystny rezultat. Iskierkę, którą sam kilka minut później niemal ugasił, wszak wykonywana przez niego jedenastka została obroniona przez świetnie dysponowanego Keylora Navasa. Momentami przytłaczająca przewaga Blaugrany przełożyła się jedynie na remis.
🧤 Most saves in a #UCL match this season – 12 (Ruslan Neshcheret vs Barcelona)
🤯 Keylor Navas made 8 saves in the first half… pic.twitter.com/avE0l32Xz0
— WhoScored.com (@WhoScored) March 10, 2021
Po przerwie spotkanie w dalszym ciągu przebiegało pod dyktando Dumy Katalonii, ale kwadrans spędzony w szatni sprawił, że Paryżanie złapali nieco oddechu i zwarli szyki. Znalazło to zresztą odzwierciedlenie w mniejszej liczbie dogodnych sytuacji kreowanych przez Messiego i jego kompanów, do samego końca walczących o zwycięstwo. Ostatecznie niespodzianki nie było i francusko-hiszpański dwumecz zakończył się wysokim wynikiem 5:2, co wbrew pozorom nie do końca ukazuje pełny przebieg rywalizacji. Pierwsze starcie należy zdecydowanie zapisać na korzyść PSG, ale już w drugim to Barcelona była wyraźnie lepszym zespołem, lecz zabrakło jej skuteczności. Dobra postawa w starciu z tak wymagającym rywalem pozwala wierzyć, że projekt Ronalda Koemana ma jednak przyszłość, a gablotę klubu ze stolicy Katalonii zasili w tym sezonie jakieś trofeum. Z pewnością nie będzie to puchar Ligi Mistrzów, bowiem w elitarnych rozgrywkach pozostaje ekipa Pochettino, która już ostrzy sobie zęby na końcowy triumf.
Kylian Mbappe and PSG knock Barcelona out of the Champions League 5-2 on aggregate 😤 @brfootball pic.twitter.com/0auR0SpydQ
— Bleacher Report (@BleacherReport) March 10, 2021
W równolegle rozgrywanym meczu Liverpool bez większych problemów pokonał RB Lipsk 2:0, pieczętując w pełni zasłużony, choć biorąc pod uwagę ligową dyspozycję The Reds, również nadspodziewanie bezproblemowy awans do najlepszej ósemki tegorocznej edycji UEFA Champions League. Bramki dla podopiecznych Jürgena Kloppa zdobywali między 70. a 74. minutą Mohamed Salah i Sadio Mané.
𝐍𝐄𝐗𝐓 𝐒𝐓𝐎𝐏: Champions League quarter-finals 🤩 #YNWA pic.twitter.com/b4EV5J2g3w
— Liverpool FC (@LFC) March 10, 2021