Ligi zagraniczne: Fenomenalny weekend reprezentantów Polski! Dublety Lewandowskiego i Zielińskiego, gol rezerwowego Piątka!

Potrzebujesz ok. 13 min. aby przeczytać ten wpis

W fantastycznym stylu powrócili do gry po świąteczno-noworocznej przerwie czołowi kadrowicze Jerzego Brzęczka. Robert Lewandowski ustrzelił w niedzielę kolejnego doppelpacka i zaliczył asystę w efektownej konfrontacji Bayernu z Mainz, a dzień wcześniej na listę strzelców wpisał się Krzysztof Piątek, pokonując golkipera Schalke 04. Na Półwyspie Apenińskim jeden z najlepszych meczów w tym sezonie rozegrał Piotr Zieliński, aplikując Cagliari dwa gole na Sardegna Arenie, zaś czyste konto przeciwko Bolonii zachował Bartłomiej Drągowski. Słabiej spisali się tym razem nasi stranieri na Wyspach Brytyjskich – tylko Przemysław Płacheta mógł cieszyć się ze zwycięstwa, natomiast na rozgrzewce kontuzji eliminującej z występu przeciwko Evertonowi doznał Łukasz Fabiański. Czas na pierwsze w 2021 roku podsumowanie lig zagranicznych.

Premier League: Udany weekend dla ekip z Manchesteru, Tottenham wraca na zwycięski szlak

Szlagierowe spotkanie na Stamford Bridge okazało się wyjątkowo jednostronnym widowiskiem – nieco ponad pół godziny gry wystarczyło piłkarzom Manchesteru City, aby trzykrotnie pokonać Édouarda Mendy’ego. W ekipie gości brylowali zwłaszcza strzelcy goli – Kevin De Bruyne, Phil Foden (obaj do bramki dorzucili jeszcze asystę) oraz İlkay Gündoğan, którzy do spółki z Raheemem Sterlingiem bez problemu rozrywali defensywę The Blues.

Zdecydowana porażka 1:3 z Manchesterem City może mieć poważne konsekwencje dla menedżera londyńczyków, Franka Lamparda. Prowadzona przez niego drużyna przegrała bowiem aż 4 z 6 ostatnich spotkań ligowych, a wśród największych rozczarowań transferowych wymieniani są właśnie dwaj jego podopieczni – Timo Werner i Hakim Ziyech.

Z dobrej strony zaprezentowała się także druga ekipa z włókienniczego miasta, Manchester United. Stojący na wysokim poziomie piątkowy pojedynek z Aston Villą był popisem pomocników Czerwonych Diabłów – Bruno Fernandesa (trafienie z rzutu karnego) i Paula Pogby, znakomicie wspieranych przez prawego defensora Aarona Wan-Bissakę (asysta) oraz napastnika Anthony’ego Martiala (gol). W samej końcówce swoją cegiełkę do triumfu dołożył jeszcze Eric Bailly, blokując groźny strzał Keinana Davisa. Dzięki zwycięstwu 2:1 nad The Villans, podopieczni Ole Gunnara Solskjæra kontynuują serię 10 meczów bez porażki w Premier League, a przede wszystkim zrównali się punktami z liderującym Liverpoolem (33 pkt). I pomyśleć, że jeszcze niedawno to Norweg był według bukmacherów głównym kandydatem do zwolnienia…

„To oczywiste, że jesteśmy bardzo zadowoleni z pozycji, na jakiej się znaleźliśmy. To spora różnica, zwłaszcza jeśli cofniemy się o 12 miesięcy. Tak jak mówiłem wcześniej, w ciągu pierwszych 10 spotkań sezonu można wyłącznie stracić szansę na mistrzostwo. Znajdujemy się w dobrym położeniu, ale wciąż musimy się poprawić i spisywać lepiej. Czeka nas wiele zaciętych starć, ale zwycięstwa z takimi drużynami, jak Aston Villa, zrobią różnicę na koniec sezonu” – powiedział na konferencji prasowej szkoleniowiec MU, cytowany przez serwis manutd.pl

Serię czterech kolejnych meczów bez zwycięstwa w lidze przerwał w sobotę Tottenham, wysoko ogrywając Leeds United. Piłkarze Marcelo Bielsy tradycyjnie dłużej utrzymywali się przy piłce (63%) i konstruowali efektowne akcje, w których często uczestniczył Mateusz Klich, lecz zupełnie zawodzili pod bramką Hugo Llorisa. Problemów ze skutecznością nie mieli natomiast gospodarze, a w ich szeregach ponownie błyszczał niesamowity duet Son Heung-min & Harry Kane. Obaj mają na koncie łącznie już 32 gole oraz 22 asysty we wszystkich rozgrywkach! Wynik na 3:0 ustalił strzałem głową Toby Alderweireld, korzystając z fatalnej interwencji Illana Mesliera.

W zakończony weekend z trzech punktów mogły cieszyć się także Arsenal, Leicester City, Crystal Palace i West Ham United. Kanonierzy w efektownym stylu rozprawili się na wyjeździe 4:0 z West Bromwich Albion, a dubletem popisał się Alexandre Lacazette. Dzięki trzem zwycięstwom z rzędu londyńczycy awansowali na 11. pozycję w tabeli, w czym niebagatelny udział miała utalentowana młodzież – Bukayo Saka czy Emile Smith Rowe. W drużynie z The Hawthorns cały mecz na ławce rezerwowych spędził Kamil Grosicki. Szansę na czyste konto przeciwko Evertonowi miał zaś Łukasz Fabiański, lecz pechowy uraz uda na rozgrzewce wykluczył naszego golkipera z rywalizacji na Goodison Park. Polaka godnie zastąpił jednak Darren Randolph.

Udaną delegację na St James’ Park zaliczył też mistrz Anglii z 2016 roku. W starciu z Newcastle United imponował zwłaszcza James Maddison, który po wyleczeniu kontuzji znów stanowi kluczowy element taktycznej układanki Brendana Rodgersa. Lisy tracą obecnie zaledwie punkt do liderującej dwójki.

W poniedziałek Southampton z Janem Bednarkiem na środku obrony podejmie na własnym obiekcie obrońcę tytułu, Liverpool FC.

LaLiga: Madrytczycy powiększają przewagę nad resztą stawki

Atlético pewnym krokiem zmierza w kierunku jedenastego mistrzostwa Hiszpanii. Podopieczni Diego Simeone napotkali w niedzielę niespodziewane problemy w Vitorii, mimo że prowadzili 1:0 po trafieniu Marcosa Llorente, a ich rywale przez ostatnie pół godziny grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Víctora Laguardii. Samobójczy gol Felipe pozostał bez konsekwencji dzięki snajperskiemu instynktowi Luisa Suáreza. Urugwajczyk w 90. minucie wykończył zespołową akcję i zdobył tym samym swoją 9. bramkę w bieżącym sezonie Primera División, zrównując się w klasyfikacji najlepszych strzelców z dotychczasowymi liderami – Iago Aspasem i Gerardem Moreno.

Zwłaszcza gwiazdor Celty Vigo może czuć po tej kolejce ogromne rozczarowanie. Nie dość, że goście z Galicji okazali się kompletnie bezradni w potyczce na Estadio Alfredo Di Stéfano z Realem Madryt (2:0 dla Królewskich), to jeszcze stracili z powodu kontuzji swój największy talizman, czyli 33-letnigo snajpera przeżywającego jeden z najlepszych okresów w karierze. W stolicy zakończyła się zatem efektowna passa Celestes wynosząca 7 spotkań bez porażki, w tym 6 wygranych. Odmienne nastroje panują zaś w obozie Los Blancos, bowiem wreszcie do wysokiej dyspozycji powrócił duet hiszpańskich skrzydłowych – Marco Asensio i Lucas Vázquez. To właśnie dzięki postawie wspomnianej dwójki, skuteczności Karima Benzemy oraz renesansowi formy Luki Modricia mistrzowie wciąż utrzymują dwupunktowy dystans do głównego rywala zza miedzy.

„Rozmawialiśmy przed meczem, że jeśli będziemy odbierać wysoko piłkę, to będziemy mieć dużo miejsca do rozegrania kontr. Tak właśnie padły oba gole i cieszymy się z tej pracy wykonanej przez zespół. Wiedzieliśmy, że Celta świetnie gra piłką i musieliśmy naciskać na nich wysoko, bo w kontrach mogliśmy ich mocno zranić. Pressing to nasza tożsamość i musimy ciągle go utrzymywać – niezależnie czy wygrywamy, czy przegrywamy” – powiedział po końcowym gwizdku Asensio.

Jednobramkowe zwycięstwa odniosły także Athletic Club (1:0 z Elche po golu Iñakiego Williamsa), Villarreal (2:1 z Levante) oraz Barcelona. W przypadku Katalończyków końcowy wynik zupełnie nie oddaje gigantycznej przewagi, jaką Messi i spółka osiągnęli na Estadio El Alcoraz. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie zawodnicy Hueski nie oddali żadnego strzału, a przez większość czasu rozpaczliwie bronili się we własnym polu karnym. Po przerwie zdołali wprawdzie kilka razy zagrozić przyjezdnym, ale za każdym razem czujnością między słupkami wykazywał się Marc-André ter Stegen. Gol Frenkiego de Jonga wystarczył więc Blaugranie do wywiezienia kompletu punktów z Aragonii.

Wydarzeniem tej serii gier na Półwyspie Iberyjskim miały być Derby Sewilli, ale długimi fragmentami mecz na Estadio Benito Villamarín rozczarowywał. Najważniejsze wydarzenia miały miejsce tuż po zmianie stron – najpierw do siatki trafił Suso, a pięć minut później wyrównał z jedenastu metrów Sergio Canales. Verdiblancos mieli nawet szanse na triumf, ale drugi rzut karny zmarnował nieskuteczny od początku sezonu Nabil Fekir.

Po niespodziewanym występie na Camp Nou miejsca w wyjściowym składzie Eibaru nie utrzymał Damian Kądzior. Los Armeros bez udziału wychowanka Jagiellonii Białystok zasłużenie ograli 2:0 wyżej notowaną Granadą, a świetne zawody ukoronowane dubletem rozegrał jeden z głównych konkurentów Polaka – Bryan Gil.

Bundesliga: Udana pogoń Bayernu, bolesna wpadka Bayeru

Znakomicie zainaugurowali 2021 rok nasi napastnicy grający na co dzień za Odrą. Krzysztof Piątek rozpoczął wprawdzie starcie z Schalke 04 wśród rezerwowych, tym niemniej znakomicie wykorzystał niespełna piętnastominutową szansę otrzymaną od trenera Bruno Labbadii. Były snajper Milanu pewnym strzałem między nogami Ralfa Fährmanna wykończył dwójkową akcję z Vladimirem Daridą i zanotował swoją czwartą bramkę w Bundeslidze. Sytuacja Piątka w zespole Starej Damy wciąż stanowi jednak przyczynek do wielu medialnych spekulacji, gdyż 25-latek znalazł się na wewnętrznej liście transferowej Herthy. Niedawno media w Italii informowały o jego możliwym wypożyczeniu do Genoi.

Jeszcze efektowniej na niemieckie boiska wrócił Robert Lewandowski. Najlepszy piłkarz świata wg FIFA dwukrotnie podwyższał wynik emocjonującej konfrontacji Bayernu z Mainz, notując dodatkowo asystę przy trafieniu Joshuy Kimmicha. Po 14. kolejkach Bundesligi kapitan Biało-Czerwonych ma już 19 goli i 5 decydujących podań – to dwukrotnie więcej niż drugi w klasyfikacji strzelców Erling Braut Håland (10/2)! Po raz szósty w sezonie „Lewy” trafił także do najlepszej jedenastki kolejki.

Po pierwszych 45 minutach niewiele wskazywało na tak łatwe zakończenie meczu dla Bawarczyków – goście wyprowadzali groźne kontry i skrzętnie wykorzystywali pomyłki monachijskiego giganta. W drugiej połowie zawodnicy Mainz nie wytrzymali już ogromnego naporu triumfatora Ligi Mistrzów, choć mieli okazję, aby wyjść na trzybramkowe prowadzenie. W kluczowych momentach fenomenalnie interweniował Manuel Neuer, a jego koledzy z przednich formacji wykazali się zabójczą skutecznością i aż pięć razy zmusili do kapitulacji Finna Dahmena.

Dystans do Bayernu utrzymały Borussia Dortmund oraz RB Leipzig. Trzy punkty Czerwonym Bykom zapewnił w Stuttgarcie strzałem z bliskiej odległości Dani Olmo, aczkolwiek goście znacznie wcześniej powinni wyjść na prowadzenie (zmarnowany rzut karny Forsberga czy kilka innych dogodnych szans). Więcej kłopotów faworytowi sprawił VfL Wolfsburg. Popularne Wilki nie potrafiły jednak przełożyć niezłych fragmentów gry na boiskowe konkrety, a dodatkowo dały się zaskoczyć po rzucie rożnym. W końcówce na murawie pojawił się Bartosz Białek, notując mało znaczący epizod. Rezultat na 2:0 ustalił Jadon Sancho, wzorowo wykańczając kontratak.

Druga porażka z rzędu kosztowała spadek na trzecie miejsce Bayer Leverkusen. Aptekarze nie potrafili utrzymać we Frankfurcie prowadzenia uzyskanego w 10. minucie za sprawą Nadiema Amiriego, a pogrążyło ich samobójcze trafienie Edmonda Tapsoby.

Niezbyt dużo pracy miał tym razem Rafał Gikiewicz, któremu udało się zachować czwarte czyste konto w trwających rozgrywkach. Jego Augsburg skromnie pokonał na RheinEnergieStadion 1. FC Köln, dzieki czemu awansował na 10. lokatę. Pozostali biało-czerwoni (Marcin Kamiński, Robert Gumny) nie zaliczyli choćby minuty.

Serie A: „Zieliński show” na Sardynii, kolejne triumfy mediolańczyków

Nieprawdopodobną formą nadal imponuje Piotr Zieliński! Rozgrywający SSC Napoli jest w ostatnich tygodniach jedną z najjaśniejszych postaci ekipy spod Wezuwiusza – regularnie ośmiesza kolejnych przeciwników, zakładając im siatki i mijając niczym slalomowe tyczki. W niedzielne popołudnie swój spektakularny występ przeciwko Cagliari ukoronował doppiettą i nagrodą dla piłkarza meczu. Nie dziwi więc, iż jego naziwsko znalazło się na pierwszych stronach włoskich gazet oraz na nagłówkach wielu serwisów.

Oprócz Zielińskiego na listę strzelców wpisali się jeszcze Lozano i Insgne, nie dając najmniejszych szans Sardyńczykom z Sebastianem Walukiewiczem w centrum defensywy. Polski stoper nie był wprawdzie bezpośrednio zamieszany w utratę którejś z bramek, ale z pewnością nie będzie miło wspominał spotkania z kolegą z kadry na Sardegna Arenie.

To była zresztą znakomita kolejka dla wszystkich faworytów do miejsc premiowanych udziałem w Champions League. Wysokie zwycięstwa odniosły Atalanta (5:1 z Sassuolo, dwie bramki Zapaty), Inter (6:2 z Crotone, hat-trick Lautaro Martíneza) oraz Juventus, który rozegrał jeden z najlepszych meczów pod wodzą Andrei Pirlo. Pierwszoplanową postacią pojedynku z Udinese Calcio (4:1) był oczywiście Cristiano Ronaldo – autor dwóch goli i asysty. Portugalczyk wysforował się tym samym na czoło klasyfikacji najskuteczniejszych (14 trafień, o dwa więcej niż Lukaku), a przy okazji ustanowił kolejne rekordy.

Do liderującego Milanu Bianconeri wciąż tracą 10 punktów. Rossoneri zaliczyli w Benewencie trzeci kolejny triumf i pozostają jedyną niepokonaną drużyną w pięciu czołowych ligach europejskich (bilans 11-4-0). Tak spektakularnego startu sezonu młodsi sympatycy Il Diavolo nie mogą pamiętać.

„Staramy się nie ulegać presji wyników osiąganych przez naszych rywali, sami nakładamy na siebie presję. Nie byliśmy zadowoleni z początku niedzielnego meczu, potem zagraliśmy z większą uwagą i solidnością. Każde zwycięstwo jest niezwykle ważne dla tak młodego zespołu, jak nasz. […] Nastawienie chłopaków to jeden z sekretów naszych dobrych rezultatów. Wygrywamy mecze, bo mamy jakość, biegamy jeden za drugiego – także ci najbardziej utalentowani. Jeśli wszyscy się poświęcą dla zespołu, możemy osiągnąć wielkie wyniki” – zdradził na konferencji prasowej szkoleniowiec ACM, Stefano Pioli.

Zwycięstwa odniosły też zespoły z Polakami w składach. Torino Karola Linetego pokonało na wyjeździe Parmę 3:0, a pomocnik ze Żnina zebrał solidne noty od zagranicznych dziennikarzy (m.in. 7/10 od WhoScored). Doceniona została również postawa stopera Pawła Dawidowicza, który przyczynił się do czystego konta Hellasu w starciu ze Spezią (trzy wygrane pojedynki główkowe, dwa udane wślizgi). Czwarte spotkanie na zero z tyłu rozegrał z kolei Bartłomiej Drągowski (0:0 z Bologną), a rzut karny dla swojego zespołu wywalczył wahadłowy Crotone, Arkadiusz Reca.

SPFL: Drugi derbowy skalp Rangersów. The Gers absolutnym pewniakiem do mistrzostwa!

Wszystko wskazuje na to, że trenerska kariera Stevena Gerrarda na Ibrox Stadium zostanie ukoronowana pierwszym od dekady tytułem mistrzowskim dla Rangers FC. W najbardziej prestiżowej rywalizacji w Szkocji, określanej mianem „Świętej Wojny”, ponownie górą okazali się The Gers, choć trzeba przyznać, że tym razem sprzyjało im nieprawdopodobne szczęście. Gospodarze nie oddali ani jednego celnego strzału, a prymat w Glasgow zapewnił im… pomocnik Celtiku, Callum McGregor, który pokonał własnego bramkarza. Chwilę wcześniej czerwoną kartkę za faul taktyczny na Morelosie obejrzał Nir Bitton.

Po 22. seriach gier w Scottish Premiership Rangersi legitymują się wspaniałym bilansem 20-2-0, a nad lokalnym rywalem mają już 19 pkt przewagi. W drużynie prowadzonej przez krytykowanego zewsząd Neila Lennona coraz słabszą pozycję ma niestety Patryk Klimala – w dwóch ostatnich kolejkach nie zmieścił sie nawet w kadrze meczowej.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*