Lewandowski rozpoczął kolejną pogoń za rekordem Müllera. Bayern gromi Schalke na inaugurację Bundesligi!

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Najlepsza drużyna na Starym Kontynencie nie miała litości dla siedmiokrotnego mistrza Niemiec i swój pierwszy oficjalny mecz w sezonie 2020/21 zakończyła spektakularnym triumfem 8:0. Bayern ustanowił tym samym nowy rekord – najwyższe zwycięstwo na inaugurację w historii Bundesligi!

Do kampanii 2020/21 Bawarczycy przystąpili osłabieni brakiem Thiago Alcântary (odszedł do Liverpoolu – przyp. red.), ale za to wzmocnieni „świeżą krwią” w osobach rezerwowego bramkarza Alexandra Nübela, mającego w przyszłości godnie zastąpić Manuela Neura, obiecującego francuskiego defensora Tanguya Nianzou, a zwłaszcza niezwykle utalentowanego skrzydłowego Leroya Sané, którego ogromny potencjał dostrzegł sam Robert Lewandowski. „Zawsze staram się zmusić go na treningach do zrobienia rzeczy, o których nie wiedział, że mógłby zrobić” – zdradził kapitan reprezentacji Polski na łamach portalu sport1.de. To właśnie nowego, zabójczego tercetu Gnabry – Lewandowski – Sané rywale Bayernu powinni obawiać się najbardziej. W ubiegłych rozgrywkach dwaj pierwsi zdobyli na wszystkich frontach łącznie aż 78 goli i zaliczyli 24 asysty, zaś trzeci leczył zerwane więzadła krzyżowe. Premier League opuścił jednak z imponującym bilansem 25 trafień oraz 31 decydujących podań.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Finally with the team 🙌🏾 @_rl9 #inSané

Post udostępniony przez Leroy Sané (@leroysane19)


Idealna okazja do śrubowania indywidualnych statystyk przez piłkarzy FCB nadarzyła się już na inaugurację rozgrywek, wszak pierwszym rywalem triumfatora Champions League była mocno osłabiona kadrowo ekipa z Gelsenkirchen. Oprócz wspomnianego na wstępie Nübela, drużynę popularnych Die Knappen opuścili latem także Weston McKennie (wypożyczony za 4,5 mln € do Juventusu), Daniel Caligiuri (odszedł za darmo do Augsburga), Jonjoe Kenny czy Jean-Clair Todibo (obaj wrócili z wypożyczeń do swoich macierzystych klubów – Evertonu i Barcelony). Ponadto Schalke od kilku lat jest jednym z ulubionych przeciwników Die Roten – 21 poprzednich spotkań w lidze lub pucharach pomiędzy oboma zespołami kończyło się albo zwycięstwami monachijczyków (18 razy), albo remisami (3 razy).

W piątek ta okazała seria została przedłużona, a losy meczu rozstrzygnęły się jeszcze przed przerwą. Goście zupełnie nie radzili sobie z prostopadłymi podaniami za linię obrony, zagrywanymi głównie przez genialnego kreatora Joshuę Kimmicha, a także wysokim pressingiem Bayernu. Efekt? Trzy gole stracone w nieco ponad pół godziny, choć nie był to jeszcze najwyższy wymiar kary. Podopieczni Hansiego Flicka imponowali swobodą w konstruowaniu ataków oraz dochodzeniu do pozycji strzeleckich, w których znajdował się nawet stoper Niklas Süle!

Drugą połowę gracze Davida Wagnera rozpoczęli równie fatalnie, co pierwszą. Jeszcze przed upływem godziny rywalizacji hat-tricka miał na swoim koncie Gnabry, a dwukrotnie asystował mu kompan z reprezentacji Niemiec – Leroy Sané. Były gracz Manchesteru City szybko wkomponował się w taktykę Flicka i jeśli ominą go urazy, powinien okazać się znamienitym sukcesorem Francka Ribéry’ego. Swoje premierowe trafienie dla Bayernu 24-letni skrzydłowy uzyskał w 71. minucie, zaś dzieła zniszczenia dokonał rezerwowy Jamal Musiala.

Zadość stało się także innej bundesligowej tradycji – niezależnie od klasy rywala, w meczu otwarcia na listę strzelców od 5 lat regularnie wpisuje się Robert Lewandowski. W piątkowy wieczór do gola z rzutu karnego Polak dołożył dwie asysty, w tym fenomenalną krzyżakiem. Przy tak ogromnej produktywności całego zespołu „Lewy” ma realną szansę, aby rozprawić się wreszcie z blisko półwiecznym rekordem Gerda Müllera, który w sezonie 1971/72 zdobył aż 40 bramek.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*