Po blisko półrocznej przerwie do rywalizacji wrócili najlepsi szczypiorniści na Starym Kontynencie, w tym jedyny polski zespół w tej edycji EHF Champions League. Kielczanie mogli nawet wywieźć z Flens-Areny komplet punktów, ale nie potrafili utrzymać wypracowanej w drugiej połowie trzybramkowej przewagi i ostatecznie ulegli SG Flensburgowi-Handewitt 30:31.
Przed powrotem na europejskie parkiety trener Tałant Dujszebajew odważnie zapowiadał, że celem VIVE na ten sezon Ligi Mistrzów jest ponowny awans do Final Four. W konfrontacji z mającym podobne ambicje wicemistrzem Niemiec żółto-biało-niebiescy zaprezentowali wprawdzie niezły handball, jednak nie wystarczyło to do pokonania naszpikowanej skandynawskimi graczami ekipy z Flensburga.
Środowa rywalizacja we Flens-Arenie od samego początku była niezwykle wyrównana. Na przestrzeni pierwszych trzydziestu minut ani gospodarze, ani goście nie byli w stanie wypracować sobie przewagi wynoszącej więcej niż 2 oczka, a na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku remisowym. W kieleckiej drużynie imponował zwłaszcza Władisław Kulesz, który trafił 5 z 6 rzutów oddanych w tej części gry.
HALF-TIME: A close match was expected, and @SGFleHa and @kielcehandball are delivering. It's 14:14 after 30 minutes – are they heading towards their 4th draw in five #ehfcl matches? pic.twitter.com/8F3WNzWZsl
— EHF Champions League (@ehfcl) September 16, 2020
Po zmianie stron podopieczni Dujszebajewa zatracili nieco skuteczność, a dodatkowo nie byli w stanie powstrzymać Magnusa Abelvika Roeda, który zamienił na gole trzy kolejne akcje Flensburga, dając miejscowym prowadzenie 17:15. Bramka strzeżona przez Andreasa Wolffa była zresztą tego wieczoru regularnie ostrzeliwana z dystansu, ale kapitan VIVE momentami bronił w beznadziejnych na pozór sytuacjach. Dzięki jego fantastycznym interwencjom oraz świetnej grze na kole Artsioma Karaleka nasza eksportowa drużyna szybko odrobiła straty, a na niespełna 12 minut przed końcową syreną wyszła nawet na trzypunktowe prowadzenie. W decydującej fazie spotkania popularni Wikingowie uszczelnili jednak defensywę, efektywnie finalizowali szybkie ataki (trafienia Mensaha Larsena i Gørana Johannessena) i to oni rozstrzygnęli na swoją korzyść niezwykle emocjonujące starcie na północy Niemiec.
Skrót meczu od EHF Champions LeagueNa punkty niestety musimy poczekać.
Opublikowany przez Łomża Vive Kielce Środa, 16 września 2020
Kolejna szansa na premierowe punkty VIVE w nowym sezonie Ligi Mistrzów nadarzy się już w najbliższą środę, kiedy to kielczanie podejmą w Hali Legionów węgierski Pick Szeged.