Okno transferowe w najsilniejszych ligach europejskich już zamknięte. Moder i Karbownik zagrają w Premier League!

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Już dawno nie zdarzyło się, aby bohaterami dużych transakcji w ostatnim dniu okna transferowego byli reprezentanci Polski. O przenosinach Jakuba Modera i Michała Karbownika do Brighton & Hove Albion spekulowało się wprawdzie od niemal tygodnia, niemniej jednak kwoty, jakie klub z hrabstwa East Sussex przeleje na konta Lecha Poznań i Legii Warszawa, robią kolosalne wrażenie. Do Premier League na finiszu zostali też wytransferowani znacznie bardziej renomowani piłkarze – napastnik Edinson Cavani (Manchester United) czy pomocnik Thomas Partey (Arsenal FC).

Seniorska kariera Jakuba Modera rozwija się w błyskawicznym tempie. Jeszcze w ubiegłym roku pochodzący ze Szczecinka pomocnik biegał po boiskach w Niepołomicach czy Głogowie, przebywając na wypożyczeniu w pierwszoligowej Odrze Opole. Tymczasem już niedługo przyjdzie mu skonfrontować siły przeciwko największym gwiazdom światowego futbolu – Kevinowi De Bruyne, Sadio Mané czy Harry’emu Kane’owi. Lech Poznań otrzyma za wychowanka swojej akademii imponującą kwotę oscylującą w granicach 11 mln €, czyli około 4 mln więcej niż AS Monaco zapłaciło za poprzedniego rekordzistę odchodzącego z Ekstraklasy – Radosława Majeckiego. Co ważne, na Falmer Stadium Moder przeniesie się na stałe dopiero zimą, a więc już po zakończeniu fazy grupowej Europa League. Latem przyszłego roku dołączy do niego natomiast Michał Karbownik, którego pozyskanie kosztowało Brighton ok. 6 mln €. W przeciwieństwie do starszego o dwa lata kolegi, legionista nie będzie miał jednak okazji, aby zdobyć bezcenne doświadczenie w europejskich pucharach w konfrontacjach z rywalami pokroju Benfiki, Standardu Liège czy Rangers FC, wszak mistrzowie Polski w kompromitującym stylu odpadli w decydującej fazie eliminacji LE z azerskim Qarabağ Ağdam.

Wzmożona aktywność angielskich klubów w tzw. deadline day nie powinna dziwić nawet w dobie pandemii koronawirusa, zważywszy na gigantyczne wpływy z praw telewizyjnych (obecny kontrakt opiewa na astronomiczną sumę niespełna 4,5 mld £ – przyp. red.). Ruchy personalne dokonane w ostatniej chwili przez Manchester United nie wymagały akurat rekordowych nakładów finansowych. Klasowy snajper, za jakiego wciąż uchodzi Edinson Cavani (200 goli dla Paris Saint-Germain), trafił na Old Trafford bez konieczności płacenia za niego kilkudziesięciomilionowej kwoty odstępnego. Urugwajczyk otrzyma oczywiście sowitą tygodniówkę i jednorazowe (skądinąd niemałe) wynagrodzenie za podpis. Rozbitą niedawno przez Tottenham aż 6:1 drużynę Czerwonych Diabłów wzmocnił również obrońca Alex Telles z FC Porto (15 mln €).

Jednym z największych wydarzeń zamknięcia okna transferowego na Wyspach było bez wątpienia pozyskanie przez Arsenal defensywnego pomocnika Thomasa Parteya. Reprezentant Ghany zamienił madryckie Wanda Metropolitano na londyński Emirates Stadium za bagatela 50 mln €, a w odwrotnym kierunku na wypożyczenie powędrował Lucas Torreira.

Nie próżnowali także włodarze Bayernu Monachium, którzy na przestrzeni zaledwie trzech dni sprowadzili do stolicy Bawarii aż czterech nowych piłkarzy – Erica Maxima Choupo-Motinga (bez odstępnego), Marca Rocę (9 mln €), Bouna Sarra (10 mln €) oraz Douglasa Costę (wypożyczony z Juventusu). Kadrę mistrza Niemiec uszczupliło jedynie wypożyczenie Michaëla Cuisance’a do Olympique Marsylia. Z nadarzającej się szansy skrzętnie skorzystała też stołeczna Hertha – nowymi kolegami klubowymi Krzysztofa Piątka zostali stoper Omar Alderete i środkowy pomocnik Mattéo Guendouzi.

Znacznie mniejszy ruch panował tym razem na Półwyspach Iberyjskim oraz Apenińskim. Giganci LaLiga i włoskiej Serie A nie dokonali już żadnych spektakularnych transferów. Z perspektywy polskich kibiców calcio wartym odnotowania jest fakt wypożyczenia Filipa Jagiełły z Genoi do Brescii, a także wzmożona aktywność Udinese. Na Stadio Friuli zawitał Gerard Deulofeu, a opuścił je – przynajmniej do końca czerwca – Łukasz Teodorczyk, który ma pomóc RSC Charleroi w wywalczeniu sensacyjnego mistrzostwa Belgii.

Fiaskiem zakończyła się niestety długa saga z Arkadiuszem Milikiem w roli głównej, o której szerzej pisaliśmy w poprzednim artykule.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*