Puchar Polski: Raków pogromcą marzeń Lecha, efektowny awans Arki Gdynia

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

Raków Częstochowa skrzętnie wykorzystał słabości Lecha Poznań i wyeliminował w ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski ekipę aktualnego wicemistrza kraju. Bohaterem czerwono-niebieskich został Patryk Kun – autor dwóch asyst przy golach Andrzeja Niewulisa i Vladislavsa Gutkovskisa. Udział Kolejorza w kolejnej edycji UEFA Europa League to teraz surrealistyczny scenariusz.

Kryzys sportowy Lecha Poznań trwa grubo ponad kwartał. Od momentu pamiętnego zwycięstwa 4:0 nad Podbeskidziem Bielsko-Biała, dla którego Dariusz Żuraw poświęcił nawet pucharowe starcie na Estádio da Luz z Benfiką, drużyna z Bułgarskiej rozegrała na wszystkich frontach 11 spotkań i w aż pięciu z nich triumfowali przeciwnicy. Fanów Dumy Wielkopolski niepokoiły już nie tylko fatalne wyniki, ale także pogarszający się z tygodnia na tydzień styl gry zespołu, który przecież jesienią potrafił wprost zachwycić kombinacyjnym, efektownym futbolem. Po słynnym „Żurawball” pozostały jednak tylko rzewne wspomnienia…

We wtorek Raków Częstochowa zamknął Puchaczowi i spółce teoretycznie najszybszą i najłatwiejszą drogę do piłkarskiej Europy. Goście spod Jasnej Góry zaskoczyli piłkarzy Lecha wysokim pressingiem, a także świetną organizacją gry. Z jedenastu strzałów oddanych na bramkę strzeżoną przez Filipa Bednarka, tylko trzy były niecelne, z czego dwa to trafienia w poprzeczkę oraz słupek Iviego Lópeza, który zdaje się właśnie wracać do optymalnej formy. Hiszpański rozgrywający, do spółki z filigranowym skrzydłowym Patrykiem Kunem, zwłaszcza w drugiej połowie regularnie nękali poznańską defensywę, a podania tego drugiego na bramki zamienili ostatecznie Andrzej Niewulis (gol w drugim meczu z rzędu) oraz Vladislavs Gutkovskis. W efekcie do półfinału PP zasłużenie awansował Raków, ale tym razem ambicje Marka Papszuna i jego podopiecznych sięgają jeszcze wyżej.

„Byliśmy dobrze przygotowani. Znamy jakość Lecha – wiedzieliśmy, gdzie ma mocne punkty, a na czym możemy skorzystać. […] Czuję, że awansowaliśmy zasłużenie. To nie była kwestia szczęścia, nieskuteczności przeciwnika, pracy sędziów, stanu boiska, ani nic z tych rzeczy. […] Chcemy zajść jak najdalej. W ćwierćfinale pokonaliśmy jednego z głównych faworytów do trofeum, więc teoretycznie tych mocnych przeciwników mamy teraz mniej. Nikogo jednak na pewno nie zlekceważymy” – powiedział tuż po spotkaniu trener Marek Papszun, cytowany na łamach serwisu WP Sportowe Fakty.

Podczas gdy w Częstochowie snują plany o debiutanckim występie w europejskich pucharach, w stolicy Wielkopolski trwają intensywne narady, jaką drogę obrać, aby jakkolwiek uratować wymykający się z rąk sezon. Wszystko wskazuje bowiem na to, że Lech zakończy ligę daleko poza podium, co może skutkować kolejną rewolucją personalną. Obecna strata Kolejorza do miejsca premiowanego udziałem w eliminacjach LE – zajmowanego notabene przez Raków – wynosi bagatela 9 punktów.

W drugim wtorkowym ćwierćfinale Arka Gdynia rozbiła w Niepołomicach miejscową Puszczę aż 5:2, a dubletem w tym meczu popisał się Marcus Vinícius. Po jednym golu dla przyjezdnych zdobyli natomiast Mateusz Żebrowski, Luis Valcarce oraz Maciej Rosołek, który od momentu wypożyczenia z Legii Warszawa zanotował w nowych barwach już 4 trafienia (wliczając towarzyską potyczkę z Chojniczanką – red.).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*