PlusLiga: VERVA Warszawa górą w zaległym hicie 4. kolejki. Skra wciąż w dolnej połowie tabeli!

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Wicemistrzowie Polski zdają się wracać na właściwe tory. W środowy wieczór pokonali we własnej hali Skrę Bełchatów 3:1, dzięki czemu awansowali na piąte miejsce w tabeli. Podczas czwartego seta doszło natomiast do niebezpiecznie wyglądającego zdarzenia – podstawowy rozgrywający gości Grzegorz Łomacz był bliski omdlenia i z tego powodu musiał opuścić parkiet.

Jeszcze na początku miesiąca, po czwartej z rzędu ligowej porażce (0:3 u siebie z Wartą Zawiercie), nastroje w stołecznym klubie były doprawdy minorowe. Padło wiele zdecydowanych słów, w tym z ust samego trenera Andrei Anastasiego, który na łamach mediów żalił się, iż brak możliwości regularnych treningów w połączeniu z kontuzjami oraz zakażeniami koronawirusem kompletnie destabilizuje jego pracę, co z kolei przekłada się na fatalne wyniki VERVY.

Weekendowa wygrana 3:0 z broniącym się przed spadkiem MKS-em Będzin okazała się przełomowa. Udane zawody rozegrał wówczas zwłaszcza Artur Szalpuk. Pochodzący z Olsztyna przyjmujący zdobył 16 punktów (z czego 5 blokiem), zasłużenie zgarniając statuetkę dla MVP. W środę także należał do wyróżniających się postaci warszawskiego zespołu (20 pkt), ale tym razem otrzymał znacznie lepsze wsparcie od Michała Superlaka. 29-latek w meczu ze Skrą skończył 19 na 29 ataków (66% skuteczności) i to właśnie on został uznany najlepszym graczem meczu.

Pierwsza partia ciekawego widowiska w Arenie Ursynów nie zapowiadała jednak tego, co wydarzy się w kolejnej. Goście rozstrzygnęli bowiem na swoją korzyść emocjonującą końcówkę dzięki skutecznej zagrywce Mateusza Bieńka i powstrzymaniu Szalpuka. Chwilę po rozpoczęciu drugiej odsłony, od stanu 3:3, podopiecznych Michała Mieszko-Gogola dopadła niewytłumaczalna niemoc. Zawodnicy VERVY bezlitośnie wykorzystywali wtedy wszystkie słabości przeciwnika i mogli nawet wygrać wyżej, ale seria ich zepsutych zagrywek pozwoliła bełchatowianom przekroczyć wstydliwą barierę 10 „oczek”.

Drużyna Skry szybko zapomniała o spektakularnym niepowodzeniu i w trzecim secie dość szybko wyszła na czteropunktowe prowadzenie, które później miejscowi zniwelowali. Wyrównana gra niemal punkt za punkt toczyła się już do samego końca, kiedy to najpierw Milan Katić dotknął piłki zmierzającej na aut po ataku Superlaka, a następnie punktowy blok zapewnił stołecznym triumf 29:27. Ostatnia część rywalizacji także była zacięta aż do momentu, gdy parkiet musiał opuścić rozgrywający Grzegorz Łomacz. „Grzesiek mówił, że ma mroczki przed oczami i musi szybko usiąść, bo czuje, że zemdleje” – relacjonował po spotkaniu trener Gogol na łamach „Przeglądu Sportowego”. Ten moment ekipa Anastasiego wykorzystała bezwzględnie, wypracowując sobie przewagę 14:10. Wprawdzie Skrę stać było na heroiczny zryw i obronienie aż czterech piłek meczowych, lecz ostatnie słowo należało do Bartosza Kwolka (łącznie 17 pkt).

Wielki mecz, WIELKA WYGRANA! 💪 Nasza drużyna w kapitalnym stylu pokonała PGE Skra Bełchatów. 🔥 Moc wróciła! 💥

VERVA…

Opublikowany przez VERVA Warszawa ORLEN Paliwa Środa, 25 listopada 2020

Zanim VERVA Warszawa ORLEN Paliwa przystąpi do pierwszego turnieju fazy grupowej Ligi Mistrzów, czekają ją cztery ligowe konfrontacje, w tym rewanż ze w Hali „Energia”. Czasu na wspólne treningi wciąż nie będzie zatem zbyt wiele, tym niemniej forma siatkarzy, którzy w sezonie 2018/19 sięgnęli po srebrne medale PlusLigi, wyraźnie zwyżkuje.

Na drugim biegunie znaleźli się zaś żółto-czarni. Po drugiej kolejnej przegranej ugrzęźli w dolnej połowie stawki, a już w niedzielę czeka ich starcie z wyżej notowaną Wartą Zawiercie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*